To może wydawać się obrzydliwe, okrutne, a nawet makabryczne. Ale niepotrzebnie… wszak łapa kangura to nie ucięta kończyna torbacza, a australijski kwiat, znany też jako anigozantos.
Skąd taka nazwa? Odpowiedź kryje się w wyglądzie rośliny. Kwiat jest puszysty i rozwija się jak łapa. Na szczęście nie pachnie kangurem, a roztacza wokół siebie upojną woń.
Z kangurzej łapy Aborygeni przygotowują napar i wierzą, że działa on odmładzająco. Ekstrakt z kwiatu, dzięki silnym właściwościom regeneracyjnym, pomaga skórze walczyć z oznakami starzenia, pozostawiając ją gładszą i bardziej jędrną na dłużej. Ekstrakt z łapy kangura to kosmetyk naturalny i wielofunkcyjny – zapewnia odpowiednie nawodnienie skóry, naprawia drobne uszkodzenia i zapobiega starzeniu. Alkohol cukrowy jest również znany z tego, że tworzy przyjemny efekt chłodzenia, który jest wykorzystywany do produkcji kosmetyków po opalaniu.
Anigozantos jest również doskonałym składnikiem odżywek do włosów. Zmiękcza włosy, nadaje im witalności i sprężystości, przywraca zdrowy wygląd.
Bye, witches!
Fascynują Cię rytuały piękna z różnych stron świata? Chcesz wiedzieć, jak dbają o urodę kobiety w innych krajach? Jak Indianki powiększały sobie biusty i depilowały nogi? Czym Aborygenki walczyły z cellulitem, rozstępami i zmarszczkami? Czy meksykański masaż kaktusem boli? Kup naszą „Wielką Księgę Kosmetyków Naturalnych„.
piękny kwiatek 🙂 kto by pomyślał że jeszcze tak może nam się przysłużyć? 🙂